Świat znów musi borykać się z nieubłaganym przebiegiem epidemii. Efekty spotkać można szczególnie na światowym rynku. Ropa na amerykańskiej giełdzie w Nowym Jorku tanieje. Zagrożenie epidemiologiczne negatywnie wpływa na popyt na paliwa.
Baryłka ropy West Texas Intermediate na giełdzie paliw NYMEX wyceniona jest na 40,52 dolary – czyli o 0,30% niżej.
Ropę Brent na londyńskiej giełdzie można kupić za 42,34 dolary – niżej o 0,28%.
Zwiększona liczba zachorowań na koronawirusa wymusza działania władz państw – m.in ograniczenie mobilności ludzi. Są to czynniki sprzyjające obniżce cen ropy. Dla przykładu, Stany Zjednoczone obserwują wzrost zapasów benzyny o 1,895 miliona baryłek. Warto wspomnieć, że jest to najmocniejszy wzrost zapasów benzyny w tym kraju od maja br.
Jak przekazał Victor Shum, wiceprezes ds. doradztwa energetycznego w IHS Markit – ceny ropy utknęły w pobliżu 40 USD, co sygnalizuje ostrożność w zwiększaniu podaży surowca przez kraje, m.in. Libię.
W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się kolejnych spadków cen ropy.
(Photo by WORKSITE Ltd. on Unsplash)