Wdrażana jest fuzja największych polskich spółek paliwowych – Orlenu i Lotosu. Polski potentat spod znaku orła musi sprzedać 400 stacji paliw i pięć baz należących do gdańskiej firmy, jeżeli umowa ma wejść w życie. Konkurencja już obserwuje pierwsze ruchy i wysuwa propozycje cenowe. Jak te działania wpłyną na stawki za paliwa w Polsce?
Przejęciem punktów Lotosu najbardziej zainteresowany jest węgierski konglomerat MOL. W zamian za przychylność Orlenu, Węgrzy mogliby podzielić się swoim rynkiem i dać zielone światło na ekspansję PKN. Konkurentem dla MOL jest Shell. W myśl zasady, że interesy lubią ciszę, obydwie firmy nie komentują możliwych ruchów.
Kierowcy obawiają się, że zmiany mogą wpłynąć na ceny paliw. Wahania nie powinny być jednak wielkie. Zmiana właściciela nie zmieni polityki paliwowej polskiego rządu czy rewizji podatków. Stawki zostaną więc na niezmienionym poziomie, gdyż prywatny właściciel nadal będzie korzystał z hurtowych możliwości Orlenu. Z tego powodu nie ma też co liczyć na obniżkę cen.
Przypomnijmy, że warunki przejęcia Lotosu przez Orlen wyznaczyła Komisja Europejska, w ramach prewencyjnej walki z monopolem polskiego giganta paliwowego.
